Tak, już długo czekałam na ten magiczny moment lądowania w Portugalii. I pewnie wielu z Was nadal czeka. Po tym jak z oczywistych powodów w marcu nie poleciałam Ryanairem do Porto, podjęliśmy próby zakupu kolejnych biletów już na wrzesień. Sytuacja zdawała się stabilizować, ponieważ od 11.08 Polska zniosła zakaz lotów do Szwecji i Portugalii. Odwołanie zakazu zbiegło się z odbywającą się w Portugalii Ligą Mistrzów (12.08-23.08). Mimo swobodnych podróży między Polską a Portugalią stwierdziłam, że wolę poczekać z wyjazdem, dlatego, że sierpień w Portugalii jest dla mnie zbyt upalny i preferuję przepięknie słoneczny wrzesień, październik, a nawet listopad. Zatem na początku września obstawiliśmy ponownie loty. Tym razem zdecydowaliśmy się na Wizzaira z Warszawy. Przeczucie co do tanich linii lotniczych mnie jednak nie myliło. Za kilka dni dostaliśmy maila z informacją, że lot został odwołany. Powodu w mailu nie podano, ale na podróżniczych grupach, pojawiła się informacja, że Wizzair likwiduje niektóre destynacje lotów na kilka miesięcy. Nie znalazłam w Internecie artykułu konkretnie o tym, ale stwierdziłam, że ostatecznie mało mnie ta informacja interesuje. Fakt jest taki, że po prostu znowu nie lecimy. Zaraz też w mediach społecznościowych gruchnęły sensacje na temat tego, czym ma być „stan wyjątkowy” wprowadzany 15 września w Portugalii. „Pięknie – pomyślałam – W takim razie co teraz?”. Z reguły nie wybieram drogich linii lotniczych, ale tym razem postanowiłam inaczej.
STRATEGIA
Po pierwsze uznałam, że lepiej zwyczajnie zrobić rozeznanie w sytuacji i najpierw sprawdzić co tak naprawdę ma oznaczać wprowadzenie stanu wyjątkowego w Portugalii. W związku z tym, że ogólnie panuje duża dezinformacja, przeczesałam portugalskie media i z ulgą dowiedziałam się, że stan wyjątkowy nie jest znowu taki wyjątkowy i łączy się z powrotem dzieci do szkół. Obowiązywał już wcześniej w Lizbonie, a teraz będzie obejmował całą Portugalię kontynentalną. Do tego nazywa się tak naprawdę: „stanem podwyższonego ryzyka”(port. „situação de contingência). Skąd więc wieści o stanie wyjątkowym? Nie wiadomo… Więcej o obostrzeniach stanu wyjątkowego poniżej.
SKĄD I CZYM LECIEĆ
Po drugie doszłam do wniosku, że nie lecimy z Polski, ale z Niemiec lub z przesiadką przez Niemcy. Dlaczego? Nie wiem jak to jest możliwe, ale jeżeli nawet Polska wniosłaby zakaz lotów między Portugalią a Polską, to przy przesiadce np. przez Niemcy uznaje się, że wracam z Niemiec, nie z Portugalii… Gdzie tu logika? Nie wiem, ale znam osoby, które latały nawet podczas szczytowych momentów pandemii Lufthansą z Warszawy przez Frankfurt. Poza tym Niemcy raczej całkowitych zakazu lotów nie propagują. Mimo tego, że lot przez Niemcy albo z Niemiec wydaje się bardziej stabilny, to naszły mnie wątpliwości co do linii lotniczych. Easyjet, który z Berlina codziennie miał nawet po kilka lotów do Lizbony z różnych berlińskich lotnisk, na wrzesień wszystko odwołał, a teraz widzę, że początek rozkładu pojawia się na grudzień 2020! Szok! Jeżeli tak to wygląda, to czy pozostaje mi Ryanair? Perspektywa lotu Ryanairem wydała mi się kusząca. Loty nigdy nie były tak tanie jak teraz… Moglibyśmy nawet lecieć z Warszawy… Ale nie, nie, nie, po doświadczeniach w marcu, gdy niemożliwością było odzyskanie pieniędzy za lot i wciskany był nam voucher, poczułam, że nie mam ochoty znowu tego przechodzić. Ostatecznie pieniądze nam zwrócono, ale niesmak pozostał. Wiedziałam, że miłośnicy Portugalii i Ci, którzy naprawdę muszą, znajdują też inne rozwiązania. Latają Lufthansą, Iberią lub TAPem: Lufthansą z Warszawy z przesiadką we Frankurcie, Iberią z Berlina przez Madryt i TAPem również z Berlina. Obstawiliśmy tę ostatnią opcję. Za lot TAPem z Berlina przez Lizbonę do Porto zapłaciliśmy tyle, co za przelot we wrześniu Ryaairem do Lizbony w zeszłym roku. Ceny poleciały na łeb na szyję.
Widok na Tag z samolotu.
PLANOWANIE PODRÓŻY
Po trzecie patrząc na nieprzewidywalność sytuacji ochoczo zgodziliśmy się na przygodę. Nie rezerwujemy hoteli, nie planujemy dokładnych miejsc pobytu, nie wynajmujemy przed podróżą auta. Jedziemy bez dzieci, więc możemy pozwolić sobie na nieznane. Wychodzimy z założenia, że nocleg znajdzie się w dzień wylotu, bo większość ludzi jednak nie podróżuje i nie jest to szczyt sezonu. Nie będziemy też stratni o pieniądze za lokum lub samochód, jeżeli wylot nie dojdzie do skutku. Zakładamy jedynie, że pierwsze dwie noce spędzamy w Porto, a potem nie wiadomo. Aby mieć jakiekolwiek rozeznanie, znajduję kilka potencjalnych miejscówek i spokojnie czekam. Kto wie? Może TAP też odwoła lot? Jak do tej pory przyszedł tylko mail o zmianie godzin lotów…. :)))
STAN WYJĄTKOWY – CO TO ZNACZY
Czym jest stan wyjątkowy, a właściwie jak już wiemy nie stan wyjątkowy, ale stan podwyższonego ryzyka obowiązujący w Portugalii kontynentalnej? Jest to czas od 15 września na najbliższe 2 tyg., który zakłada dodatkowe obostrzenia w kraju. Do tej pory ze względu na więcej przypadków zakażeń COVID-em stan podwyższonego ryzyka dotyczył jedynie Lizbony. Teraz, ponieważ rozpoczyna się rok szkolny i niebawem akademicki, rozszerzono zasięg obostrzeń na całą kontynentalną Portugalię. Pamiętajcie, że nim przylecicie na Azory i Maderę trzeba wykonać test na koronawirusa. Portugalii kontynentalnej to nie dotyczy. Kopiuję poniżej oficjalne dane MSZ na temat wytycznych podczas stanu podwyższonego ryzyka, ale jeżeli ktoś zna portugalski, to lepiej, żeby sobie tu przeczytał. Cytuję ze strony MSZ obostrzenia:
• Zakaz zgromadzeń powyżej 10 osób;
• Ograniczenie do 4 osób zgromadzeń w restauracjach, kawiarniach i cukierniach znajdujących się w odległości do 300 m od szkoły oraz w centrach handlowych;
• Zakaz otwierania lokali handlowych i usługowych (z wyjątkami takimi jak siłownie, piekarnie, cukiernie itp.) przed godz. 10:00;
• Skrócenie działalności lokali handlowych i usługowych zgodnie z wytycznymi władz lokalnych (z wyj. lokali gastronomicznych);
• Zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 20:00 (z wyj. lokali gastronomicznych) i całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych;
• Zakaz spożywania alkoholu na ulicy;
• Obowiązek korzystania z maseczek ochronnych w środkach transportu publicznego;
• Zalecenie korzystania z form telepracy w rejonach metropolitalnych Lizbony i Porto.
Nie takie znowu straszne, prawda? Gdybyśmy lecieli większą grupą, rzeczywiście mogłoby mieć to dla nas znaczenie. Z maseczek i tak korzystamy, gdy trzeba, alkoholu na ulicy nie pijemy, śniadanie w Portugalii raczej jemy na słodko, a „pastelaria” (cukiernia) od rana i tak jest otwarta, jeżeli będziemy chcieli dłużej siedzieć w restauracji i napić się lampki wina, to i tak można… Także niestety kogoś poniosła wyobraźnia pisząc o stanie wyjątkowym w Portugalii.:-) Myślę jednak, że pewnie w związku z powyższymi wymogami, zmieniono nam godziny lotu na wcześniejsze tak, byśmy bez problemu do 23 dotarli do hotelu. No właśnie, bo zdanie: „Skrócenie działalności lokali handlowych i usługowych zgodnie z wytycznymi władz lokalnych (z wyj. lokali gastronomicznych)” brzmi na stronie portugalskiego NFZ tak: „Horário de encerramento dos estabelecimentos entre as 20h e as 23h, por decisão municipal.” Zatem godziny zamknięć między 20-23.
Tag z lotu ptaka.
LOT PODCZAS PANDEMII I NOSZENIE MASECZEK W PORTUGALII
Dolecieliśmy szczęśliwie. W Berlinie i w Portugalii lotniska świeciły pustkami. W drodze z Portugalii do Polski było już tłoczniej, ale może dlatego, że wracaliśmy w niedzielę. Na lotniskach wszędzie wszyscy w maseczkach. Podróżni użytkują ich raczej poprawnie, czyli bez częściowego zsuwania z nosa. Kilka godzin lotu w maseczce nie należy do przyjemności, ale da się przeżyć. Niektórzy mężnie trzymają je właściwie umocowane przez cały lot i pobyt na lotnisku, inni trochę próbują z tego wybrnąć. 🙂 Trzeba się jednak liczyć się z tym, że ktoś Ci zwróci uwagę. W naszym przypadku było to niejednokrotne już podczas pobytu, ponieważ uważam, że Portugalczycy bardzo przestrzegają zasad. Nawet bym określiła, że w Polsce mamy luz pod względem noszenia maseczki lub nie. Wszyscy w Portugalii są bardzo grzeczni przy zwracaniu uwagi, ale konsekwentni. Podam przykład. Idziemy do kawiarni Majestic w Porto. Wchodzimy z dworu bez maseczek. W ogóle zapominamy o ich istnieniu. Pan od razu zwraca nam uwagę i te dwa metry, które mamy do przemierzenia do stolika , przemierzamy w maseczkach. Tej zasady wszyscy przestrzegają w Portugalii. Dopóki nie zajmiesz stolika, chodzisz w maseczce. Podobnie, gdy oddalasz się od stolika np. do toalety, zakładasz maseczkę. Ta zasada chyba też obowiązuje w Polsce, ale nikt jej nie przestrzega. 🙂 Były też elementy moim zdaniem przegięć np. podczas mszy w kościele, gdy wrzuciłam pieniądze na tacę, pani odkaziła mi ręce (?). W Parku Narodowym Peneda Gerês ludzie w maseczkach na szlaku, gdzie właściwie trudno spotkać człowieka podczas wędrówki (?). Generalnie jednak noszenie maseczki nie przeszkodziło nam w cieszeniu się wyjazdem. Także jest to pewna zmiana w podróżowaniu, ale moim zdaniem znowu nie tak uciążliwa, żeby z wyjazdu rezygnować. Jeżeli chodzi jeszcze o sam lot, to musieliśmy wypełnić formularze: jakim lotem lecimy, skąd, dokąd, gdzie będziemy mieszkać, etc. Pod koniec każdego lotu zebrano te kartki i tyle. Co do TAPu, to myślę, że przepłaciliśmy, bo jakby jakość nie odbiega nie wiadomo jak od tanich linii lotniczych. To, że zdecydowaliśmy się na Berlin, uważam, że zapewniło nam wylot (,bo to w dzisiejszych czasach przecież nieoczywiste), ale też pomnożyło koszty (bardzo drogi parking w porównaniu z parkingiem w Warszawie). Mimo wszystko, warto było! 🙂
A jakie są Wasze doświadczenia? Czym latacie? Czym nie latacie? Czy w ogóle rozważacie jeszcze wyjazd do Portugalii w tym roku? Jakie są Wasze doświadczenia z pobytu w Portugalii w czasach epidemii?
Jeżeli podobał Ci się ten wpis, to zapraszam po więcej na:
Lub do sklepu, jeżeli interesują Cię materiały do nauki portugalskiego:
Beijos e até já!
Ania
Dobry wieczór,
łącze się w bólu, mam podobne rozterki i życzę, żeby wszystko się udało. Jestem uzależniony od Portugalii i Lizbony, ale młodociane potomstwo uniemożliwia mi zamieszkanie Tam na stałe. Normalnie latam z W-wy i głównie poluję na loty Wizirem. Niestety przestaje on latać w październiku i listopadzie i boję się, że to kłopoty finansowe ☹️. TAP strasznie drogi, ale badam możliwości w tej linii. Pozdrawiam i śledzę stronę z zainteresowaniem.
Marek
Dzień dobry! Dziękuję bardzo za wiadomość. Rzeczywiście Wizzair zachowuje się ostatnimi czasy dosyć niestabilnie. Tym razem się udało i polecieliśmy TAPem z Berlina. Nie czuję tak naprawdę dużej różnicy między tanimi liniami a TAPem, więc raczej mam wrażenie, że przepłaciłam, ale w końcu doleciałam.:) Zaktualizuję zaraz wpis i opiszę dokładniej jak to wyglądało. Właśnie u nas też małe bąble. 🙂 Także znam temat. Pozdrawiam ciepło i cieszę się, że strona się podoba!